środa, 22 lutego 2012

Louder than words

Today I ate some oatmeal for my breakfast.
It was flavorless and watery.
I thought of my mother.
I cried.

Pozwoliłem sobie zacząć tym wycinkiem z Potter Puppet Pals właściwie tylko dlatego, że wczoraj cały dzień kołatał mi się po głowie gdy byłem w pracy.

Od pewnego czasu zauważyłem, że mogę zmieniać swoje nawyki. Zaczęło się od właściwie banalnej sprawy: zażywania leków. Mam astmę i powinienem brać dwa "machy" z inhalatorów rano i wieczorem. Taka moja wersja: "pigułka, aby dożyć następnego dnia". Ustawiłem sobie w kalendarzu przypomnienie na poranną i wieczorną dawkę. Tak z kalendarzem pamiętałem o tym przez jakieś dwa miesiące, aż w końcu wkurzyło mnie zbyt dużo kolorów i przestałem wprowadzać kolejne dawki. Leki jednak zażywam nadal. Przyzwyczaiłem się.

Według blogów o motywacji, które czytam (a właściwie zostawiam sobie w zakładkach, żeby kiedyś przeczytać...) do wyrobienia w sobie stałego nawyku potrzeba czterech tygodni i najlepiej wyrabiać sobie jeden nawyk na raz. Nie wiem na ile jest to prawdziwe dla wszystkich, ale sam wymagam chyba trochę więcej czasu i dodatkowej motywacji: na przykład partnera do ćwiczeń.

Chcę wyrobić sobie nawyk ćwiczenia (rowerek, mata, bieganie z psem, pompki, etc) - chcę schudnąć. Nie wiem ile mi to zajmie, ale tym razem zawziąłem się, napisałem o tym na blogu, powiadomiłem przyjaciół... Podjąłem wobec kilku osób zobowiązania i zamierzam ich dotrzymać.
Ze 106 kilogramów zamierzam schudnąć do osiemdziesięciu. Swoją drogą ciekawe, czy uda się przed wakacjami?
Oby.

I jeszcze piosenka tytułowa, która mnie ostatnio urzekła:
Mam siłę by walczyć i wolę by zwyciężyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz